top of page
Rechercher

Biedronka Kasia

  • sartystyczne
  • 30 janv. 2016
  • 3 min de lecture

Biedronka Kasia była bardzo miła i uczynna. Wszyscy w lesie ją znali i nie raz korzystali z jej pomocy. A to pani Jeżowa prosiła ją o popilnowanie dzieci, a to zając o kupienie mleka w leśnym sklepie innym razem stonoga Marta poprosiła biedronkę o rozplątanie nóg. Kasia każdeu starał się pomóc, każdego wspomóc w biedzie. Był jednak w lesie ktoś, kto nigdy nie prosił biedronki o pomoc. Był to stary pająk, ślepy na jedno oko. Straszny z niego był odludek. Całymi dniami siedział na pajęczynie i gapił się nie wiadomo na co. Wszystkie zwierzęta w lesie bały się go ale i po kryjomu śmiały się z pająka, że taki gbur z niego i do tego ślepy.

Pewnego dnia Biedronka Kasia zachorowała. Miała wysoką gorączkę, bolało ją gardło i głowa. Zupełnie nie miła siły aby wstać z łóżka. I co teraz ze mną będzie? - pomyślała. Nie dam rady iść do lekarza. Musze kogoś poprosić aby poszedł do lekarza borsuka i powiedział mu, ze jestem bardzo chora. Kasia uniosła głowę, wyjrzała przez okno. Zobaczyła, że dróżką biegnie stonoga Marta.

  • Marto! Marto – zawołała słabym głosikiem biedronka.

Stonoga odwróciła się i zobaczyła w oknie Kasię.

  • O! Cześć – krzyknęła w jej stronę.

  • Cześć Marto. Mam do ciebie prośbę, jestem chora. Czy mogłabyś iść do borsuka, naszego doktora i zamówić dla mnie lekarską wizytę domową?

  • No nie da rady Kasiu- skrzywiła się stonoga – zupełnie mi ta sprawa nie po drodze. I myk! Pobiegła dalej.

Nawet się nie odwróciła. Kasia zmęczona mówieniem opadła na poduszkę. Po pewnym czasie usłyszała, że ktoś idzie. Podniosła głowę, wyjrzała przez okno. Zobaczyła jeża Horacego. Ucieszyła się. On na pewno jej pomoże.

  • Horacy! Horacy!

Jeż, rozejrzał się, kto go woła. Zauważył Kasię w oknie, podszedł bliżej.

  • Dzień dobry Kasiu – fuknął.

  • Otóż nie bardzo drogi jeżu. Jestem chora, czy poszedłbyś może do borsuka lekarza i zamówił mi lekarską wizytę domową?

  • Nie da rady moja droga. Mama wysłała mnie po jabłka, mamy gości, mam piecze ciasto, więc sama rozumiesz. Czas, ważny jest czas. To powodzenia – i już go nie było.

Biedronka, popatrzyła smutno za oddalającym się jeżem. W oddali zauważyła zająca Bartka, szedł w stronę jej domku. Nadzieja zaświtała w jej głowie. Ledwie zając pojawił się na dróżce już Kasia resztką sił zaczęła machać do niego.

  • A co ty tak wymachujesz Kasieńko. Muchy z domu wypędzasz? - spytał Bartek.

  • Nie, Bartusiu. Ja na ciebie tak macham bo wiesz jestem bardzo chora i chciałam cię prosić o przysługę. Poszedłbyś do borsuka zamówić lekarską wizytę domową.

  • Dla ciebie?

  • No tak. Dla mnie.

  • Ojej Kasiu, bardzo chętnie, ale może innym razem. Bo widzisz, borsuk mieszka na skraju lasu, a ja, idę w przeciwnym kierunku. Poproś kogoś innego. Do zobaczenia.

  • Do zobaczenia- odpowiedziała smutno Kasia.

  • Jestem taka zmęczona – powiedziała sama do siebie. - Położę się i odpocznę.

Biedronka usnęła. W pewnej chwili przebudziła się. Miała wrażenie, ze ktoś puka do drzwi.

  • Proszę – powiedziała słabym głosem.

Drzwi otworzyły się i stanął w nich...borsuk.

  • Witaj Kasiu – powiedział tubalnym głosem. Słyszałem, że jesteś chora i potrzebujesz mojej pomocy.

  • Tak. Jestem chora panie doktorze, ale kto panu o tym powiedział. Wszyscy, których prosiłam odmówili i pomocy.

  • Był u mnie pająk Marceli. To om powiedział mi o twojej chorobie.

  • Pająk Marceli, ten gbur – wyrwało się Kasi. - Ojej przepraszam, tak mi się wyrwało.

  • Widzisz Kasiu, każdy ma go za gbura a tylko on, znalazł czas aby przyjść do mnie i powiedzieć o twojej chorobie. Widocznie mylicie się wszyscy co do jego charakteru. Pewnie lubi samotność i tyle.

  • Ma pan całkowitą rację panie doktorze. To takie miłe z jego strony, że postanowił mi pomóc chociaż sam mam problemy z chodzeniem, widziałam, że utyka.

  • O widzisz Kasi, dziękuję ci za informację. Pewnie znowu reumatyzm mu doskwiera a on nic nie mówi. Oj ten Marceli to trudny pacjent. Jak wyjdę od ciebie to pójdę do niego z wizytą.

Borsuk zbadał Kasię. Dał lekarstwa i kazał tydzień leżeć w łóżku.

  • A ten syrop droga panno bierz trzy razy w ciągu dnia i dużo odpoczywaj.

  • Dziękuję panie doktorze i proszę podziękować panu pająkowi za okazaną dobroć.

  • Podziękuję Kasiu.

  • Jak ja wyzdrowieję to też pójdę podziękować osobiście.

  • O tak Kasiu. Myślę, ze pan pająk zasłużył sobie na to. Do zobaczenia i zdrowiej.

Kiedy Biedronka Kasia wyzdrowiała poszła do pana pająka Marcelego. Jak zwykle siedział na swojej pajęczynie i gapił się nie wiadomo na co.

  • Dzień dobry panie Marceli. Przyszłam podziękować za pomoc i zapytać o pana reumatyzm. Czy już lepiej z pańską nogą?

  • Z nogą? Jaką nogą? A za pomoc, nie ma za co Kasiu – burknął pająk i wlazł głębiej w pajęczynę, tak, że zupełnie zniknął Kasi z oczu.

  • Przyjaciół poznaje się w biedzie- krzyknęła biedronka. Jeszcze raz dziękuję.

Ale pająk siedział głęboko ukryty w pajęczynie i pewnie nie usłyszał ostatnich słów Kasi. A może jednak słyszał.

Bo mruknął pod wąsem – przyjaciół poznaje się w biedzie, totalna prawda. Gdzież są ci przyjaciele?


 
 
 

Comments


Nowości
Archiwum
Polub nas
  • Facebook Basic Square

© 2023 by Name of Site. Proudly created with Wix.com

bottom of page