Czarny smok i stokrotki
- sartystyczne
- 20 févr. 2015
- 3 min de lecture
Czarny smok i stokrotki
W czasach smoków i rycerzy, za siedmioma wzgórzami, było królestwo Słoneczników, w którym ludzie żyli dostatnio i szczęśliwie Pewnego dnia, wszystko się jednak zmieniło. Na jednym ze wzgórz zamieszkał czarny smok. Zażądał od mieszkańców, co pięć dni, dwadzieścia baranów, a w wypadku nie wywiązania się z umowy, groził spaleniem pól i domów. Blady strach padł na mieszkańców. Baranów mają wprawdzie wiele, ale w tym tempie, smok zje je bardzo szybko.
- Co robić?- zastanawiano się.
W pałacu zebrała się Rada Starszych aby znaleźć sposób pozbycia się poczwary. Debata trwała już bardzo długo, w końcu dopuszczono do głosu najmłodszego uczestnika obrad.
- A może zróbmy tak, jak w krainie Słowian zrobiono. Nafaszerowano siarką i smołą skórę barana i kiedy smok zeżarł tak przygotowany kąsek zaczęły go palić wnętrzności , wypił całą wodę z rzeki i pękł.
- Dobry pomysł - zgodzili się starsi.
- Tak zrobimy! - rozkazał król.
Rankiem, Janek, najmłodszy z Rady wziął barana i poszedł do smoka.
- To ostatni - powiedział kładąc go przed smokiem.
Smok podszedł powoli, powąchał i....zaczął się śmiać aż iskry leciały.
-Tobie to chyba całkiem odbiło. Czy ja, jestem smok wawelski aby się nabrać na taki stary numer - ryczał ocierając łapą łzy.
-Wynocha stąd i zabierz swojego barana. Sam go zjedz jak jesteś głodny.
Janek odszedł, a smok, długo jeszcze śmiał się i mówił sam do siebie.
-A to dobre, mnie, barana z siarką. No tak mnie ubawili, że dzisiaj nic nie spalę. W nagrodę.
Tymczasem Janek wrócił na zamek i przedstawił królowi oraz Radzie jak się sprawy mają.
-I co teraz zrobimy?
-Musimy wysłać heroldów do sąsiednich królestw z prośba o pomoc - zadecydował król.
Wiadomość o czarnym smoku dotarła do Wiśniowej Krainy gdzie mieszkał król Baltazar, który miał cztery córki. Jedna z nich, Joanna postanowiła pomóc w zlikwidowaniu smoka. Wsiadła na swojego kochanego konia i pogalopowała do Krainy Słoneczników. Rankiem, kiedy wszyscy spali, poszła obejrzeć grotę, w której mieszkał smok. Z jamy dobiegało donośne chrapanie. Joanna rozejrzała się dookoła. Cała ziemia jak okiem sięgnąć była spalona, zauważyła jednak, że coś zieleni się w załomie skalnym. Podeszła bliżej aby się lepiej przyjrzeć.
-To stokrotka - wyszeptała.
Nagle, za jej plecami rozległ się ryk -
-A ty tu czego?!
Odwróciła się i zobaczyła wielki czarny łeb naszpikowany małymi rogami.
-No....ja - zaczęła się jąkać.
-Tak?- smok łypnął na nią groźnie.
-Wiesz, ja też lubię stokrotki - wypaliła ni stąd ni zowąd.
-Hmm...- smok chrząknął niepewnie i powiedział
-Bo u dziewczyn to normalne, ale u smoków...szkoda gadać- machnął łapą.
-Wiesz , znam takie miejsce, gdzie żyje wiele takich smoków jak ty.
-Też mi nowość, ja, znam tysiące takich miejsc - odpowiedział pogardliwie smok.
- Zapewne - zgodziła się królewna, ale czy wiesz, że za doliną siedmiu rzek znajduje się Królestwo Stokrotek , które zamieszkują takie same czarne smoki jak ty?
- Żartujesz chyba? - niedowierzająco pokręcił głową smok.
- Bynajmniej. Jeśli chcesz, w tej chwili możemy tam polecieć.
Smok popatrzył na królewnę. Zrobiła na nim dobre wrażenie, mimo to, powiedział;
- Mam nadzieję, że nie kłamiesz? W przeciwnym bądź razie, wiesz co cie czeka?
- Jasne - zaśmiała się perliście. Zjesz mnie na kolację.
Lecieli trzy dni i trzy noce, wreszcie ujrzeli białe pola.
- Ląduj. To tutaj - krzyknęła królewna Joanna.
Im niżej opadali tym zachwyt smoka wzrastał. Jak okiem sięgnąć stokrotki. Białe i różowe otoczone morzem szmaragdowej trawy. Wśród niej baraszkowały młode smoczki a nieopodal wylegiwały się urocze smoczyce.
-To raj - krzykną smok.
- Jasne, zważywszy, że Pan tej krainy, olbrzymi czarny smok odszedł niedawno.
-To najwspanialsza kraina jaką kiedykolwiek widziałem. Zostaję tutaj - zadecydował smok.
-A ty droga Joanno jesteś wolna, i możesz powrócić do domu jak tylko twój koń dotrze do nas.
コメント