Przyjaźń
- sartystyczne
- 2 janv. 2015
- 3 min de lecture
Przyjaźń
Był piękny słoneczny dzień. Na polanie w lesie, bawiła się mała dziewczynka. Towarzyszami jej zabawy była szmaciana lalka, zwana panną Ścineczką i drewniany pajacyk Kajtek. Nagle, dziewczynka usłyszała głos taty;
-Kasia, Kaśka, zbieraj zabawki, wracamy.
- Już biegnę tato-odkrzyknęła. Tylko poszukam panny Ścineczki- dodała ciszej.
Za krzakiem zauważyła wystający kawałek materiału w kratkę. Tutaj jesteś - ucieszyła się dziewczynka wyciągając jednocześnie lalkę z krzaków.
- Kaśka! Usłyszała zniecierpliwiony głos taty. Porwała więc lalkę i pobiegła w stronę rodziców.- - No jesteś nareszcie! Wsiadaj szybko i zapinaj pasy kochanie.
Kiedy samochód odjechał cisza zapanowała w lesie. Ptactwo dzienne do snu się pokładło, a nocni wędrowcy dopiero się budzili.
-Ojej, chyba o mnie zapomnieli - powiedział sam do siebie drewniany pajacyk. - Co ja teraz pocznę? - No cóż, będę musiał ich poszukać.
Ruszył raźno przed siebie, ale noc już zapadła i w lesie zrobiło się ciemno, położył się więc pod krzakiem i zasnął. Obudził go ból w brzuszku i dziwny hałas: stuk puk, stuk puk. Otworzył oczy. Nad sobą, zobaczył wielki dziób, który miarowo stukał w jego brzuszek.
- Auuuuu!!- zawył pajacyk aż przestraszony dzięcioł uciekł. Kajtek pogroził mu pięścią i wrzasnął -
- Nie wracaj tu więcej czerwony łbie, chciałeś mi brzuszek przedziurawić !? -To ci dopiero historia- pomyślał pajacyk masując obolałe miejsce.
Muszę bardziej na siebie uważać, postanowił, wyruszając w dalszą drogę. Przez pewien czas szedł spokojnie wąską leśną dróżką , aż tu nagle, za pniaka wyskoczył lis.
- A ty, dokąd się wybierasz cudaku?-zapytał szczerząc zębiska.
- Szukam małej dziewczynki o imieniu Kasia. Ma 8 lat, jasne warkoczyki i piegi na nosku. - Nie widziałeś gdzieś jej po drodze?
- Nie.
- Szkoda - westchnął Kajtek, i już chciał odejść, gdy wtem, lis schwycił go za nogę i zaczął ciągnąć.
- Puszczaj! Zostaw mnie!
Ale lis nie zważał na krzyki pajaca. Zaciągnął go do swojej nory gdzie siedziały trzy małe liski. -Macie maluchy zabawkę - powiedziała lisica rzucając Kajtka w kierunku lisków.
Te, doskoczyły do niego tarmosząc go i ciągnąc każdy w swoją stronę.
-Jest mój- jeżył się jeden.
-Nie! Nie, mój- wrzeszczał drugi.
-Mój! - rozdarł się trzeci jednocześnie bijąc najbliżej stojącego braciszka.
Kiedy bitwa rozgorzała na dobre, Kajtek wymknął się cichutko z norki i w nogi. Gdy był już wystarczająco daleko, zatrzymał się, aby chwilkę odpocząć. Usiadł pod drzewem i zaczął się sobie przyglądać:. Koszulka rozdarta, nogawka u spodenek urwana, rączka trzyma się tylko na ostatnim gwoździku, a na brzuszku, dziurka - pamiątka po dzięciole. Z powodu tak żałosnego wyglądu aż mu się łezki zakręciły w oczkach. Nagle, usłyszał głosy. Z początku myślał, że to Kasia wraca po niego, ale nie, to jacyś obcy mężczyźni. To byli kłusownicy, którzy zastawiają w lesie pułapki na zwierzęta. Kiedy oddalili się, Kajtek, wyszedł z ukrycia i nagle!
- Auuuu, pajacyk runął na ziemię. -Jak boli, moje nogi -łkał.
Przez nieuwagę nastąpił na jedną z pułapek, a ta, zatrzasnęła się na jego nogach. Po pewnym czasie nie opodal miejsca, na którym leżał przechodzili drwale. Śpiewali, pogwizdywali wesoło. Nagle, wśród krzewów jeden z nich wypatrzył czerwony materiał.
-Koledzy, tam coś leży.
-Tylko uważaj Karol- przestrzegali .
-Dobra, ale pójdę sprawdzić co to takiego.
Drwal podszedł bliżej i zobaczył małego drewnianego pajaca.
-A ty, jak się tutaj dostałeś? -dziwił się. - Fajny jesteś, wezmę cię dla mojej córeczki.
-Z kim tam rozmawiasz?- dopytywali się koledzy.
-Zaraz zobaczycie -roześmiał się Karol.
- Zobaczcie co znalazłem.
- Pajaca?!
- No, trochę ma podarte ubranie i jest brudny, ale jak się go odnowi, to będzie w sam raz na prezent dla mojej córeczki. Wiecie, odkąd żona zachorowała, ciężko u nas z pieniędzmi, a tu, urodziny Amelki tuż, tuż.
-Tak, tak - pokiwali ze zrozumieniem koledzy Karola.
Po powrocie do domu, drwal zajął się naprawą pajaca, nawet mu dwie nowe nogi wystrugał z drewna. Pięknie odmalowany, ubrany w czystą czerwoną koszulkę i zielone spodenki został Kajtek zapakowany w biały papier, przewiązany błękitną tasiemką.
- Amelko- powiedziała uroczyście mama. - Oto twój prezent na urodziny.
- Dziękuję - wyszeptała dziewczynka.
Rozerwała papier i oniemiała. Przed nią leżał Kajtek- piękny jak z obrazka.
-Mamo, ja znam tego pajaca, moja przyjaciółka Kasia miała takiego i zgubiła go w lesie.
Wtedy tata opowiedział Amelii jak znalazł zabawkę.
- W takim razie, to ja jutro zaniosę go do szkoły i oddam Kaśce - postanowiła Amelia.
- Brawo! -wykrzyknęła mama.
- Jestem z ciebie dumny córeczko - dodał tata.
Nazajutrz, Amelka oddała przyjaciółce pajaca. Kasia spojrzała na Kajtka, a później na Amelkę. -Wiesz moja droga, on należy teraz do ciebie, to prezent ode mnie na twoje urodziny.
- Ojej - dziękuję Kasiu. - On jest taki śliczny.
- A ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką - powiedziała Kaśka do Amelki i obie serdecznie się uściskały.
Comments